Jakiś czas temu na wielu portalach
sportowych i nie tylko takich - bo plotkarskich również - pojawiły
się informację „wykrzykujące” z nagłówków, że Ronaldinho
to grubas, że się skończył itp., itd.
Ta sama sytuacja już była swego czasu
z naszym najpopularniejszym (mimo wszystko moim zdaniem wciąż jest
„number one” jeśli chodzi o tą kwestię -sportowy aspekt to już
odrębny temat warty oddzielnego artykułu) piłkarzem czyli Arturem
Borubarem... yy wróć .. Borucem :)
Była z tego niemała afera, ale koniec
końców Boruc mimo swojejsłusznej wagi przy okazji najbardziej
prestiżowych meczów (czytaj Liga Mistrzów) pokazywał klasę za
którą ceni go futbolowy świat.
Natomiast jeśli chodzi o Ronaldinho,
czytałem też, że szefostwo jego obecnego pracodawcy czyli AC Milan
chce go wysłać na przymusowe odchudzanie. Na pewno jest to
dobre posunięcie tym bardziej jeśli chcą aby „Ronnie” powrócił
do formy i znów zachwycał kibiców na całym świecie.
Sytuacja jest tym bardziej najwyższej
wagi jeśli przypomnieć niedawne odejście Kaki do galaktycznego czy
może już teraz należy pisać kosmicznego Realu Madryt (zważając
na transfer najlepszego ostatnimi czasy piłkarza globu Cristiano
Ronaldo i niesamowicie „zachłannego” na gole Karima Benzemy.
Osobiście nie dziwię się, że
właściciel „Rossonerrich” upatruje w Ronaldinho załatanie
dziury po niesamowitym Kace, gdyż piłkarz ten będący w swoje
szczytowej formie jako jeden z nielicznych potrafił przedryblować
kilku rywali na małej powierzchni (czytaj pole karne) i strzelić
bramkę.
Nikt tak jak ok nie potrafił również
zachwycać sztuczkami nie tylko podczas treningów, ale co
najważniejsze w trakcie ważnych spotkań. Inna sprawa, że miewał
słabsze dni gdy próbując sam wygrać mecz, nie podawał kolegom z
drużyny, a kiedy powinien był to uczynić. Ale i tak raczej
przeciętny kibic zapamiętał jego piękne dryblingi zakończone
jeszcze piękniejszymi bramkami:)
Piszę w czasie przeszłym, bo
faktycznie jego ostatni sezon był bardzo przeciętny zważywszy na
potencjał jaki ten piłkarz posiada (a jest on ogromny).
Ci którzy nie wierzą w jego powrót
do dawnej formy, po części mogą mieć rację....ale ja akurat
jestem bardziej niż pewien, że jeśli tylko Ronaldinho przepracuje
ostro okres przygotowawczy i przygotuje się solidnie do zbliżającego
się wielkimi krokami sezonu....to znów będzie „pieścił
doznania wzrokowe” kibiców z całego świata.
Bo nawet jeśli ten leniwy Brazylijczyk
(trzeba przyznać, że nigdy nie był on on pracusiem jak np.:
Rooney harujący po całym boisku „za czterech”) miał gorszy
okres i jego koszulka zamiast powiewać, opinała się na krągłym
brzuszku ;) ...to i tak potrafił jednym, świetnym, nieszablonowym i
zarazem atrakcyjnym dla oczu zagraniem, otworzyć drogę do bramki
kolegom z drużyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz